Każdego dnia doświadczamy wielu sytuacji, które wywołują wachlarz różnorodnych emocji i jednocześnie wpływają na nasz nastrój. W ciągu jednego dnia możemy czuć gniew, rozczarowanie, niepewność, radość czy dumę, a samopoczucie może się zmienić w „mgnieniu oka”.
Przywykliśmy dzielić, zarówno nastrój jak i emocje, na „dobre” lub „złe”. Pierwsze są przez nas mile widziane i pożądane, tych drugich nie chcielibyśmy czuć zbyt często. Szczególnie negatywnie kojarzone są dwie spośród czterech podstawowych emocji – złość i lęk (pozostałe to radość i smutek). I o ile złość jesteśmy w stanie wyrażać na zewnątrz, a różne jej formy są mniej bądź bardziej akceptowane w społeczeństwie, to lęk i strach ukrywamy przed światem i tłumimy w sobie. Im dłużej pozostajemy w lęku tym staje się on większy i przybiera na sile. Bywa, że w gabinecie słyszę – „nie chcę już czuć lęku, jak to zrobić żeby go nie czuć?”
Czy to w ogóle możliwe, aby przestać czuć lęk całkowicie? Po co właściwie jest on potrzebny ludziom? Przetrwał z nami wiele tysięcy lat i jest nadal, co wskazuje na jego bardzo ważną funkcję. To dzięki niemu ludzie unikali zagrożeń mogących doprowadzić do śmierci np. uciekali przed groźnymi zwierzętami czy omijali zbyt czerwone owoce. Zresztą do dziś wiele gatunków jaskrawo-kolorowych zwierząt czy roślin jest niezwykle trująca i niebezpieczna dla ludzi. I choć tygrysy szablo-zębne już wyginęły a my nauczyliśmy się zabezpieczać przed różnymi zagrożeniami to intensywny kolor, a w szczególności, czerwony wykorzystywany jest do tej pory jako ostrzeżenie w naszym codziennym życiu np. czerwone światło sygnalizacji świetlnej czy znak „STOP” (uwaga zagrożenie, nie idź dalej).
Dlaczego tak się dzieje, że mimo upływu długiego czasu i dużego postępu cywilizacyjnego wciąż reagujemy lękiem na niektóre sytuacje czy bodźce? Badacze dowiedli, że w momencie odczuwania silnych emocji, w tym strachu lub lęku, aktywuje się ewolucyjnie najstarszy obszar ludzkiego mózgu tzw. gadzi mózg. W dużej mierze znajduje się on poza naszą kontrolą i nastawiony jest na szybkie przygotowanie organizmu do walki lub ucieczki przed zagrożeniem. To z tej części mózgu „idzie sygnał” do konkretnych organów ludzkiego ciała np. o przepompowaniu krwi do najważniejszych organów – serca, co sprawia, że w chwilach stresu i lęku odczuwamy wyraźniej przyśpieszone bicie serca a dłonie i stopy stają się chłodniejsze; oddech jest płytszy i szybszy aby dotlenić i zwiększyć ciśnienie krwi a tym samym zwiększyć wydolność organizmu; często też występuje wydalenie wszelkich pokarmów znajdujących się w żołądku i jelitach aby organizm był lżejszy i nie tracił cennej energii na trawie. Ewolucyjnie więc lęk był, i jest nadal, nam niezwykle potrzebny do przetrwania jako gatunek.
Czy więc warto nie czuć lęku?
Myślę, że gdyby ludzie nie odczuwali lęku i strachu, to wtedy dopiero należałoby się zacząć bać.